niedziela, 28 lutego 2010

Buki, roztopy i mokre nogi




Umówiłam się z koleżanką, że dołączymy do pieszej wyprawy na teren rezerwatu buków. Pogoda piękna: cieplutko, słonecznie i już chyba z lekka wiosennie. My, w doskonałych humorach dołączamy do ponad trzydziestu osób no i w drogę.
W terenie otwartym warunki do marszu bardzo dobre, ale w lesie...
Grząska ziemia i mokry, roztapiający się w prawie już marcowym słońcu, śnieg. Koszmar.
Nie wszyscy przewidzieli coś takiego i po godzinie marszu w butach chlupotała im woda.
Ja na szczęście w jakichś starych traperach, ale moja koleżanka miała nogi mokre.
Teren rezerwatu z pewnością zyska na urodzie z wiosną gdy buki się zazielenią. A już jesienią, kiedy liście buków poczerwienieją rezerwat będzie w całej krasie.
Ogarnęła mnie dziś refleksja, że ja na tym terenie mieszkam prawie czterdzieści lat a są to okolice zupełnie mi nieznane.
Teraz mam czas i ogromną ochotę na "zapoznanie się" z zupełnie niedalekimi a bardzo atrakcyjnymi miejscami

sobota, 27 lutego 2010

Moje pożegnanie z Afryką



Lubię kontynent afrykański chyba dlatego, że zawsze był daleki, tajemniczy i niedostępny - przynajmniej w czasach mojej młodości. Jego ludzie i przyroda rozbudzali moją wyobrażnię. Kiedyś marzyłam, że uda mi się skonfrontować moje wyobrażenie o Afryce z rzeczywistością. Teraz już wiem, że tak się nie stanie. Nie szkodzi. Jest literatura, są filmy no i internet - można poznawać, zachwycać się a czasami też martwić się.
Dawno temu znalazłam w Burdzie wzór haftu, który przedstawia znaczek poczty francuskiej poświęcony Mauretanii. Zachwyciłam się nim i już nawet nie pamiętam od ilu lat, ten haft wisi w moim domu. Ramkę do tego obrazka zrobił mój śp Tata



Tematykę, która mnie interesuję odnalazłam, chyba w już klasycznych powieściach Pożegnanie z Afryką i Nigdzie w Afryce. Obie są piękne i obie zostały zekranizowane.
Jako osoba sentymentalna:) uważam, że Pożegnanie z Afryką jest najpiękniejszą książką i filmem o miłości. Film oglądam przy każdej okazji, jak się tylko pojawi w tv. A scena, w której Robert Redford pomaga myć włosy Meryl Streep wzrusza mnie do łez

czwartek, 25 lutego 2010

Blogowe odwiedziny

Image and video hosting by TinyPic

Ogarnęło mnie robótkowe nic nierobienie. Znów wędruję po blogach i oglądam różnorakie prace autorek. Aż się w głowie kręci z zachwytu - dosłownie!
Ciągle się zastanawiam kiedy blogowiczki znajdują czas na to wszystko. Ja też zawsze coś tam dłubię, ale dopiero teraz widzę, że moje tempo pracy pozostawia wiele do życzenia:) No i tu chyba niewiele się zmieni:)

Odkryłam zupełnie niedawno e-seniorskie:)forum dyskusyjne i odkrywam tam świat niewiele mi znany, znaczy komputer
http://www.klub.senior.pl/f-esenior-122.html

Na fotce łabądek spotkany wczoraj na plaży.
Pozdrawiam wszystkich, i tych zapracowanych bardzo i tych trochę mniej.
Aby do wiosny - mam nadzieję, że aktualny stan u mnie to stan przejściowy

niedziela, 21 lutego 2010

Niedziela spacerowo-rajdowa





Dzisiaj pogoda raczej mało spacerowa, ale przed tygodniem umówiłam się na pieszy rajd w okolice bunkrów, no i co robić? Jak to co - iść! Tym bardziej, że wczoraj obiad podszykowany i ciasto pod tytułem cielaczek:) upieczone.
Tym razem rajd był mniej forsowny niż ten w ubiegłym tygodniu. Jednak zimny wiatr sprawił, że spacer był mniej przyjemny.
Wśród rajdowiczów było sześcioro dzieci z czego najmłodszy miał pięć lat. Pozostałe też były niewiele starsze.
Dzieciaczki były wspaniałe, dzielnie pokonały trzy godzinną trasę i w bardzo dobrych humorach wracały do domów.

Zapraszam serdecznie w odwiedziny i do komentowania

sobota, 20 lutego 2010

Woreczki zapachowe




Z okazji minionej gwiazdki, dla zakolegowanych kobitek, robiłam igielniki i woreczki zapachowe. Jako, że to była jeszcze era przedblogowa, woreczki bez sesji fotograficznej powędrowały do nowych właścicielek.
Dziś prezentowane woreczki zostały zrobione w ostatnich dniach i pewnie też powędrują w świat.

Zapraszam serdecznie do odwiedzania i komentowania mojego bloga.

Candy, które tylko reklamuję


http://gazynia.blox.pl/html
Zaglądam często, na bloga do Grazynii, która organizuje Candy z bardzo ciekawymi fantami:)
Z racji tego, że podoba mi się to co Grazynia wyczynia:) i prezentuje w swoim blogu, zachęcam Cię: zapisz się do tej zabawy.
Korzystaj z tego, że konkurencja będzie mniejsza, bo ja nie biorę udziału w losowaniu z tej racji, że nie wiedziałabym co zrobić z tak pięknymi nagrodami:)

czwartek, 18 lutego 2010

Mój podziw dla talentu




Należę do grona osób, którym bozia poskąpiła talentów. Z plastyką i z muzyką, jako dziecko, zawsze miałam problem. Nauczyć się teorii - proszę bardzo z tym nie było kłopotu. Rysunki na plastykę musiał mi dopracowywać:)Tata i tylko wtedy ocena była znośna.
Z śpiewaniem było jeszcze gorzej. Największą mordęgą w podstawówce, było dla mnie zaśpiewanie piosenki solo przy całej klasie. Odpytywanki przy tablicy z matematyki czy fizyki to był pikuś w porównaniu ze śpiewaniem.
Jako osoba już mocno dorosła potrafię się zachwycić muzyką, malarstwem czy poezją. Zupełnie się na sztuce nie znam i nie potrafię o niej rozmawiać, ale doceniam i podziwiam ludzi utalentowanych, którzy sprawiają, że nasze życie jest po prostu ładniejsze.

Na fotografiach obrazy, które namalował Piotr Perski

Zdjęcia znalezione na stronie internetowej Galerii Pares w Barcelonie

wtorek, 16 lutego 2010

Jeszcze zimowo i spacerowo




Chyba już wszyscy mamy dosyć tego białego puchu. Już w tej chwili śnieg zrobił się mokry, zlodowaciały i ciężki. Dzisiaj musiałam oczyścić ze śniegu kawałek placu więc to była dosyć ostra gimnastyka i teraz łupie w kręgosłupie.
Oby do wiosny! A już niedługo ozdobię swój blog zdjęciami złotej plaży skąpanej w słońcu :)

Odnośnie biegacza na fotce to jest on człowiekiem miejscowym i można go spotkać na plaży bez względu na pogodę /brr../ To zdjęcie jest z internetu

poniedziałek, 15 lutego 2010

Serwetka


Serwetka z mereżką prawa strona robótki

Serwetka z mereżką lewa strona robótki

Jedno z postanowień noworocznych wykonane!
Było nim nauczenie się zasad wykonywania mereżki.
Muszę nieskromnie powiedzieć, że "załapałam" o co w tym chodzi, jednak do jakiej takiej doskonałości jeszcze mi daleko. Wyznaję jednak zasadę, że trening czyni mistrza i biorę się za następną serwetkę.

Prezentowana dziś serwetka jest wykonana z białego płótna lnianego, muliną Ariadną koloru białego

niedziela, 14 lutego 2010

Zimowy rajd


Zimowe morze

Oblodzone ostrogi
Nad morzem zima taka sama jak w całym kraju a ja od kilku dni mam ochotę na zimowy spacer.
Na towarzystwo męża nie ma co liczyć, no bo olimpiada, no bo jakiś boks albo coś bardzo podobnego.
Na towarzystwo psa też nie, bo moja Sara jest chora a teraz jeszcze dodatkowo dokuczają jej zęby i ma pyszczek opuchnięty, że jednego oka prawie nie widać - jutro rano czeka ją wizyta u weterynarza.
No to w kwestii spaceru pozostaje mi podłączenie się do rajdu, który organizuje jakieś Stowarzyszenie Sportowe.
Rano szybkie śniadanie i dołączam do rajdowiczów. W planach jest przejście plażą ok 2 km a potem wejście w las i przejscie szlakiem turystycznym zwanym Wydma Orzechowska.

Nad morzem krajobraz po prostu arktyczny, stworzony przez zwały śniegu i lodu. Woda przy brzegu o konsystencji gęstej zupy.
Przejście plażą było dosyć trudne i ciężkie, ale to co zastaliśmy na Wydmie Orzechowskiej to już były warunki ekstremalne. W lesie śnieg po kolana, szlak zawiany i w tych warunkach podejścia pod pagórkowate wydmy były bardzo trudne.
Jednak rajd był bardzo udany, bo pogoda piękna i rajdowicze bardzo sympatyczni.
Już jestem umówiona na podobną wyprawę w następną niedzielę.
Wróciłam do domu po 4 godzinach wędrówki mokra, ale bardzo zadowolona

sobota, 13 lutego 2010

Walentynkowe serdeczności




Razem z poetką Kazimierą Iłłakowiczówną dedykuję wszystkim piękny wiersz

Urocznica
A jaka jest, kiedy zasypisz?...Różowa, różowa,
jaka niesłychana suknia, jak kora sosnowa,
jak małe ręce migotliwe, pieszczotliwe...
jak blade usta, nareszcie szczęśliwe...
A jaka jest w tańcu?...Jak płomyk na głowie.
A jaka - kiedy kochasz?...Tego się nie wypowie!

piątek, 12 lutego 2010

Pożytek z bloga





Moja współpraca z komputerem nie należy do najłatwiejszych, bo on stary wyjadacz a ja zielenina:)
Nie mam pod ręką młodzieży a telefonować do bratanków albo siostrzeńców z pytaniem: jak wstawić linka z adresem, żeby był aktywny to wg mnie trochę niepoważne.
No więc sama próbowałam, ale kilka prób nieudanych i post o Candy u Blogasek przez jakiś czas był nieaktywny, a potem przeczytałam kilkanaście porad jak to się robi.
No i co?
A no linki z adresami aktywne!
Gdybym nie pisała swojego skromnego bloga, to bym się tego nie nauczyła a ile się przy okazji obczytałam:) to też moje.

Ćwiczenia z mereszki trwają, ale na razie nie bardzo nadają się do prezentacji, bo w "ćwiczebnej" serwetce ścieg niezbyt równy:)

wtorek, 9 lutego 2010

Candy organizuje Blogasek



Blogasek


Codziennie podczytuję sobie nowe blogi i dziś aż podskoczyłam z radości.
Anetka organizuje Candy, którego losowanie będzie w dniu, w którym ja mam urodziny:)
Oczywiście zapisałam się, wprawdzie bez wielkiej nadziei na sukces, ale już samo uczestnictwo wprawia mnie w dobry humor.
Tobie też radzę, zapisz się - a może cudnej urody pudełko trafi akurat do Ciebie.

poniedziałek, 8 lutego 2010

Co na 18 - tkę






Mój siostrzeniec 1 kwietnia skończy 18 lat i ja chciałabym mu sprawić jakiś niebanalny haftowany prezent.
No i utknęłam dziś przy przeglądaniu blogów oraz innych stron z haftami. Wydaje mi się, że z haftem dla dziewczyny raczej nie miałabym kłopotu, ale z facetem....
Początkowo przeglądałam jakieś hafty typowo męskie /czytaj akty/, ale pomyślałam sobie, że moja siostra / mama 18-latka/ chyba by mnie zadziobała gdybym się zjawiła z rzeczonym aktem :)
Tak więc musi to być coś męskiego, ale nie za bardzo i coś w miarę mało pracochłonnego, żebym się do kwietnia wyrobiła.
Daję sobie jeszcze kilka dni na poszukiwania a potem już ostatecznie muszę zdecydować.

Na czwartek muszę przygotować jakiś niewielki haftowany prezencik imieninowy dla mojej koleżanki Romeczki z kółka hafciarskiego z Domu Kultury.
Podejrzewam, że jutro zrobię jeszcze jeden igielnik, bo wiem że Romeczka nie wyszywa krzyżykami i sama takiego maleństwa raczej sobie nie zrobi.
Nasza solenizantka jest bardzo sympatyczną i życzliwą osobą dobrze po siedemdziesiątce. Robi piękne hafty płaskie i richelieu.
Bardzo mi się podobają takie osoby z pasją, którym się chce wyjść z domu do ludzi i zrobić coś miłego dla oka

niedziela, 7 lutego 2010

Stare i nowe :)





Dwa lata temu, po bardzo długiej przerwie, wróciłam do haftowania i jednym z pierwszych haftów był Kotek. Poprzednio nigdy nie haftowałam krzyżykami i wspomniany Kotek, znaleziony w jednej z gazetek z haftami, był chyba drugim haftem wykonanym metodą krzyżykową.
Duża ilość odcieni szarości i brak jeszcze własnej metody haftowania stanowiły dla mnie nie lada trudność. Z efektu końcowego byłam w owym czasie bardzo zadowolona:) Teraz może podeszłabym z większym krytycyzmem do tego szarego Kotka, ale wtedy....
Kotek dostał od pana szklarza piękne paspartu, równie piękną ramkę i poleciał do mojej Justynki do Barcelony.
Na fotce Kotek jeszcze przed zabiegami upiększającymi:) bo jakoś nie mogę go znależć w pełnej krasie.


Z resztek aidy zrobiłam kilka igielników w/g wzorów znalezionych w internecie.
Jutro igielniki i aniołeczek dla Tim, który był prezentowany w jednym z poprzednich postów, pojadą w prezencie w dosyć odległe miejsce.
Bardzo mi się podoba tego rodzaju robótka i postanowiłam mieć igielniki w zapasie na niezobowiązujące prezenty

środa, 3 lutego 2010

Refleksja

Rozmawiam z X na temat pewnej osoby, której imię X doskonale zna. Jednak X zamiast imienia używa z upodobaniem określenia ta "mała".
Drażni mnie to, bo nie lubię jak zamiast imienia są używane określenia w rodzaju: ta mała, ta gruba, ten łysy itp
Nie lubię takiego lekceważącego odnoszenia się do innych.
Wydaje mi się, że to jest brak szacunku dla drugiego człowieka, tak bardzo obecny w naszym życiu codziennym.
Każdy z nas przedstawia sobą jakąś wartość / nawet ta mała, ta gruba, ten łysy / i każdemu z nas należy się szacunek i przynajmniej elementarna uwaga otoczenia.
A może tak ma być i tylko ja jestem przewrażliwiona

poniedziałek, 1 lutego 2010

Zimowa serweta





Wczoraj przypomniał mi się bieżnik o tematyce zimowej, który wykonałam, jako młoda mężatka, wiele lat temu.
Wzór był opublikowany w Burdzie. Haft jest wykonany muliną Ariadną na białym lnie.
I aż wstyd się przyznać, bieżnik jest wykończony koronką kupioną w pasmanterii. Teraz z pewnością bieżnik dostałby bardziej ekskluzywne wykończenie :) A może faktycznie poddam ten bieżnik renowacji i uczynię go bardziej eleganckim.
Patrzę z sentymentem na tą serwetę, bo to był jeszcze czas szczęśliwości dla mojej rodziny.