Robótkowo prawie nic się nie dzieje, bo co innego teraz jest ważne.
Po pierwszym szoku, kiedy to mąż usłyszał diagnozę: rak żołądka, staramy się jakoś ogarnąć to wszystko.
Najpierw szpital i decyzja, że operacja.
Potem zmiana decyzji, jednak najpierw trzy kursy chemii a dopiero potem operacja.
Póki co czekamy na drugą chemię i cieszymy się: z każdego zjedzonego posiłku, z tego że nie boli, że humor w miarę dobry, że Córka nas odwiedziła....
Zdjęcia z sierpniowego spaceru z koleżanką.
Nadmorskie buki złączone poziomą gałęzią:
Jeszcze raz buki i moja koleżanka:)
Zdjęcie piękne i chociaż z zasady nie wklejam takich zdjęć tym razem nie mogłam się oprzeć.
Jednak, jeżeli moja osobista koleżanka wniesie sprzeciw, fotkę usunę:)
Leśna droga prowadząca z klifu nadmorskiego do Zapadłego, na której ktoś zakochany w Krysi, zostawił ślad:
Trzymajcie się i dbajcie o siebie.
Myślę o Was i życzę Wam zdrówka i dobrego samopoczucia ,choć wiem że czasami pewnie ogarnia Was smutek ,zniechęcenie.
OdpowiedzUsuńnigdy zycie nie uklada nam sie tak, jak bysmy chcieli..zycze Wam jednak wszystkiego dobrego...
OdpowiedzUsuńDużo Ciepłego i Puchatego, oraz sił, aby przeciwności losu odwrócić!
OdpowiedzUsuńŻyczę dużo siły i optymizmu w walce z chorobą i szybkiego zwycięstwa.Gorące uściski.
OdpowiedzUsuńHalinko, wspierajcie się, wiem że nie jest łatwo, ale jesteście razem
OdpowiedzUsuńO, kurcze właściwie to nie wiem co Ci napisać, myślę o Was...