niedziela, 11 grudnia 2011

Spokojnych Świąt



Z racji tego, że to chyba mój ostatni post w tym roku, życzę wszystkim spokojnych Świąt Bożego Narodzenia i szczęśliwego Nowego Roku.
Cieszcie się świętami i cieszcie się bliskimi, bo Oni są naszym największym skarbem.


Czeka mnie podróż, której się troszkę boję, bo powinno być szybko i raczej na luziku a szykuje się długo i w mało komfortowych warunkach, ale tak jest gdy men twierdzi, że samoloty są be:)
Do zobaczenia w styczniu

środa, 7 grudnia 2011

Ludzie, czytajcie regulaminy!!!

Ten apel właściwie odnosi się do mnie i wie coś na ten temat Chaga, organizatorka Sal-a z księżniczkami.
Jestem raczej dokładna i skrupulatna, ale...
No właśnie... zdarza mi się czegoś nie doczytać albo "ślizgnąć" po temacie i wtedy zamiast kwadracika z księżniczką wychodzi prostokącik w żaden sposób nie trzymający, określonej regulaminem, miary.
Nie mam teraz czasu na naprawienie błędu, ale przy następnej okazji, znaczy się przy następnym SAL-u, wszystko dokładnie przeczytam i obmierzę:)



Barcelona i życie (czasami) postawione na głowie:) a Chaga niech mi wybaczy.

niedziela, 4 grudnia 2011

O kierunkach i ślimaku

Czas biegnie jak oszalały.
Ciągle mam wrażenie, że więcej pracy do wykonania jest przede mną niż za mną.
A jeszcze jak się pomylą kierunk ruchu wskazówek zegara z kierunkiem czytania to już wtedy, jak to mówi młodzież, zupełna lipa.
I niech mi w tym miejscu wybaczą koleżanki z SAL-a ciasteczkowego, że brakuje mojego torcika, ale wszystkiemu winne te kierunki:(

Zrobiłam czapkę, w której jestem aktualnie zakochana:)
Czapka ma ślimakowatą strukturę a co i jak się robi, żeby ten ślimak wyglądał odpowiednio podejrzałam tutaj.



niedziela, 27 listopada 2011

Wieje...

Moja kolejna czapka ma swój pierwowzór w jednym z odwiedzanych przeze mnie blogów, w którym była opisana jako prezent od mikołaja. Na razie musi być tylko taka informacja, bo nie mogę znaleźć wspomnianego bloga, ale myślę, że z czasem to uzupełnię.
Dzięki wspomnianemu opisowi pojęłam jak można ładnie zrobić końcową fazą czapki.
Czapeczka ma piękny gołębio-błękitnawy odcień i jest już własnością pewnej sympatycznej osoby.



Sobotni marsz z kijkami pozwolił mi na rozruszanie zbolałego kręgosłupa i miłą pogawędkę z koleżanką zwaną Grace.
Chwilę maszerowałyśmy plażą, ale wiatr i unoszący się w powietrzu piasek wygonił nas do lasu





Często zatrzymujemy się w tym miejscu i z wysokości klifu podziwiamy plażę oraz morze.
Tym razem zastanawiałyśmy się, czy ta bezbronna sosenka przetrwa zapowiadany sztorm:



Za oknem huczy sztorm, w Trójce gra na gitarze Jimi Hendrix a ja patrzę na swój słoiczek z niteczkami i widzę, że znów coś przegapiłam:)

Trzymajcie się ciepło w ten sztrmowo-wietrzny koniec listopada.

środa, 16 listopada 2011

Żal...

Nasza suczka Sara była z nami 17 lat.
Były to dla Niej i dla nas lata dobre.
To był tylko zwykły kundelek, ale dla nas to był najmądrzejszy i najpiękniejszy piesek.
Sara bardzo lubiła dzieci. Wszystkie, które przechodziły koło naszej posesji były radośnie witane i z adoracją "prowadzone" wzdłuż płotu.
Natomiast mężczyźni byle jak ubrani np w roboczych ubraniach, byli ostro obszczekiwani.
Cieszyliśmy się długie lata obecnością radosnej psiuni i jej licznych szczeniaczków.
Niestety Jej wiek i choroby sprawiły, że zostaliśmy sami.
Byliśmy przygotowani na Jej odejście, ale i tak jest nam bardzo smutno i przykro.

Sara w okresie kiedy kanapa była jeszcze w jej zasięgu, czyli latem tego roku:



A tutaj patroluje swój teren:

niedziela, 13 listopada 2011

Trochę inna księżniczka

Miała być księżniczka a jest syrenka z burzą rdzawych włosów.
Mam nadzieję, że ta syrenka odnajdzie się jakoś w towarzystwie pięknych księżniczek.





W tym roku mam pięknie kwitnącą niespodziankę co to od kilku lat stała zielona w doniczce bez wielkiej ochoty na kwiaty.
A teraz wygląda cudnie i rekompensuje wszystkie bezkwietne lata:



Dzisiaj, przez półtorej godziny, spec od internetu (przez telefon) "prowadził" mnie za rękę przy naprawie połączenia z siecią.
No i chyba się udało:)

wtorek, 8 listopada 2011

:)

Widząc mojego poprzedniego posta, Klasyk powiedziałby, pytać możesz.
Tylko tyle:)
Mój blog jest dla mnie swego rodzaju poligonem doświadczalnym w kwestii komputerowej i to co dla młodych jest oczywiste, dla osoby mającej trochę więcej lat jest czasami problemem:)
Nawet taka skromniutka literka ź potrafi trochę skomplikować życie, ale teraz już wiem, że wystarczy alt+x i "źle" wygląda tak jak powinno:)

Jeszcze słowo wyjaśnienia odnośnie tych źle patrzących rur i ścian z poprzedniego postu.
One tak patrzą źle, bo są po prostu krzywe a nie dlatego, że majster jest w stanie wskazującym:)

Miłych listopadowych dni wszystkim życzę, cieszmy się ładną jesienią.

niedziela, 6 listopada 2011

Jeszcze raz prawie to samo

Zrobiłam opaskę wg wzoru z poprzedniego postu z tą różnicą, że tym razem oczka brzegowe są "po mojemu".
To znaczy: pierwsze oczko przekładam bez przerabiania a dwa pozostałe przerabiam na prawo. Na prawo też przerabiam następne trzy oczka brzegowe w tym rzędzie. W rzędzie powrotnym znów pierwsze oczko przekładam bez przerabiania a pozostałe dwa oczka z jednego brzegu i trzy oczka drugiego brzegu też na prawo.
A tak wygląda opaska z "moim" brzegiem:



Górna opaska jest z "moim" brzegiem a dolna opaska ma brzeg zrobiony wg Zuli:



Obie opaski prezentują się, moim skromnym zdaniem, dobrze.
Brzegi robione oboma sposobami spełniają swoje zadanie, ale coś mi się wydaje, że brzegi wg Zuli faktycznie mniej będą podatne na rozciąganie:




Po za opaskami, to robię aktualnie za pomocnika hydraulika, któremu zle rury patrzą. Mało rury, nawet mu potrafi zle ściana patrzeć:)
Jakby tych rur i tych ścian zle patrzących było mało, to jeszcze mam problem z Neostradą.
W związku z tym mam pytanie: z usług jakich dostawców internetu korzystacie?
I jeszcze jedno bardzo prostackie pytanie: jaki klawisz nacisnąć, żeby napisać porawnie np zle, zrebak, zdzbło?
Niby proste a ja ...

piątek, 4 listopada 2011

Opaska z warkoczem

Zrobiłam opaskę chroniącą głowę przed zimnem.
Skorzystałam z wzoru zamieszczonego na tej stronie.
Oczka brzegowe zrobiłam wg przepisu, o którym ostatnio pisała Zula.
Potwierdzam, brzeg wygląda ładnie i układa się dobrze.
Swoją opaskę zrobiłam z włóczki pod nazwą Merino Tweed, 100g/280m



Proponowałam mężowi, żeby wystąpił w roli modela:) ale popatrzył na mnie z politowaniem więc za modelkę musiała robić ozdobna torebka:

wtorek, 1 listopada 2011

Ciągle nie wiadomo.


Skąd przychodzą umarli do snów ludzi?

Skąd przychodzą umarli do snów ludzi?
Rozsuwają ściany czasu,
Zjawiają się prawdziwi i czuli.
Pytają się z ogromnym zdumieniem:
Nie boicie się nas?

Gdzie przebywają wówczas, gdy nikt ich nie wspomina?
Gdy twarze ich zaczynają blaknąć
I myśl nasza nie tak łatwo przywołuje
Postać ich schyloną?
Którędy wiedzie droga umarłych do snów ludzi?
Z grobów znowu wyciągają ku nam ich ręce
Rzeczywiste i żywe.
Pragną naszych objęć i uścisków,
Jakby w nich ożywali na nowo.
I poprzez oczy nasze omglone snem
Szukają gwiazdy -
Tej jednej, która była gwiazdą ich życia.

Ostygło powietrze po ich oddechu,
Odebrzmiała fala głosu,
Ciało oddaje się ziemi solą, żelazem i wapnem.
Lecz żyją dłużej pod sennymi powiekami bliskich.
Stąd sięgają znowu do spraw życia,
Do drzwi, które tylekroć mijali,

Do stołów znaczonych odciskami ich dłoni,
Do strzępów mowy, do obrazów,
Które osadzają się w pamięci ludzkiej długo,
Jak muł skalny w głębokim dnie oceanu.
--


Autor : Kamieńska Anna
Wiersz pobrałam z tej strony

poniedziałek, 31 października 2011

Cukierek albo psikus:)

Przed chwilą mieliśmy takich gości:







Sąsiedzkie maluchy sprawiły nam radość swoimi odwiedzinami a my im zrewanżowaliśmy się słodyczami.

piątek, 28 października 2011

Już prawie listopadowo

Dla moich Synów i Rodziców zrobiłam takie oto stroiki:









niedziela, 23 października 2011

Piękny dzień i piękna okolica

Niedzielne przedpołudnie, kijki, morze, plaża, koleżanka i ja:)

Morze spokojne i plaża w Ustce szeroka, ale im dalej na wschód, tym plaża węższa i brzeg zniszczony.
W okolicach Orzechowa wąziutkie przejście i zniszczony klif:



Biała Dama???
Nie, to panna młoda na delikatnym spacerze po nocy poślubnej:)



Młody wędkarz w oczekiwaniu na rybkę. Tego nie widać na zdjęciu, ale tego młodego człowieka, na plaży czekała równie młoda i śliczna dziewczyna:



To były dwie godziny spędzone w miłym towarzystwie, chociaż mój mąż nasze wyjście skwitował "... jedna wariatka zadzwoni a druga wariatka leci...":)
No cóż lew kanapowy komentuje rzeczywistość po swojemu:)

sobota, 22 października 2011

Jesienne myszki

W maju zapisałam się u Myszszeczkuni do wspólnego wyszywania Tańczących Myszek.
Zabawa sympatyczna i bezstresowa a haft, który wybrała organizatorka, prześliczny i wesolutki.
Zaczynałam swoje myszki w porze truskawek a teraz, w słotne dni, próbuję uporządkować swoje robótkowe koszyki więc kolej na te wesołe baletnice.
Moje myszki są wyszyte na czymś co wygląda jak sztywnik krawiecki.
Pokazuję haft jeszcze przed praniem i tak na razie musi być.
W tej chwili nie mam pomysłu do czego wykorzystać myszki, ale podpatrzę inne uczestniczki zabawy i pewnie jakiś pomysł przeniosę do siebie:)







Dziękuję Myszszeczkuni za świetną zabawę, bo gdyby nie ten SAL to z pewnością nie miałabym myszek.

wtorek, 18 października 2011

Powrót do drutów

Kupiłam włóczkę o jakiejś dziwnej nazwie co to ma w swoim składzie wełnę i akryl a kolor melanż w pięknej tonacji jesiennej.
Z racji tego, że ostatnią rzecz na drutach zrobiłam chyba z dwadzieścia(!) lat temu więc jakaś inspiracja była konieczna. Znalazłam ją na tym blogu. Przeczytałam co autorka napisała, ale jak przyszło do działania nie potrafiłam ponownie trafić na odpowiedni post:)
Moja czapka w związku z tym jest chyba różna od pierwowzoru, ale nie zmienia to faktu, że inspiracją był właśnie blog Splocika.

Swoją czapkę zrobiłam z 96 oczek na pięciu drutach.
Tak prezentuje się prawa strona czapki:



A tak wygląda lewa strona czapki co to równie dobrze może robić za prawą:



Musicie mi uwierzyć na słowo, że czapka ma naprawdę piękny rdzawo-brązowo-khaki kolor.

poniedziałek, 17 października 2011

Pomagajmy

Nasza koleżanka blogowa Agata apeluje o pomoc dla chorego artysty.
Oto apel skopiowany z Jej bloga:



15 października odbył się koncert dla Marcina Różyckego
a tutaj szczegóły tego koncertu
A ja ogłaszam Alert!!!!!
jeśli któraś z was ma chęci by poprawić samopoczucie ciężko chorego artysty
swoimi małymi dziełami ,stworzonymi pracą rąk własnych,
proszę niech dokonają wpisów pod tym postem...
a niebawem poinformuje was pod jaki adres wysłać swoje "pracki"
Apeluje do wszystkich niezależnie od tego jaka dziedzina rękodzieła się zajmują!!!!


dziękuje za wszystkie dobre chęci ,wiem ze macie serca na dłoni :)))
..jesli można ..skopiujcie to na swój blog by jak najwięcej osób brało udział..
prosze równiez by ta akcja nie przedostała sie na FB gdyż chciałabym by była to absolutna niespodzianka dla obdarowanego

adres podaje drogą mailową agajaw76@wp.pl
Autor: Agata Jaworska o 10/16/2011 10:38:00

Tyle pisze Agata a ja ze swej strony też proszę, Pomóżmy!

środa, 12 października 2011

Trendy czy raczej wygodnie???

Robótkowo coś tam dziubię, ale moją głowę zaprzątają łazienka, kuchnia i ekipa remontowa w osobach męża i wynajętych fachowców od glazury.
Przy tej okazji przeglądam katalogi i wszystko co mi wpadnie w ręce odnośnie trendów kuchenno-łazienkowych.
U mnie chyba nie będzie zbyt trendy, ale będzie kilka przeróbek, które ułatwią mi życie.

Patrzę również na zdjęcia ceramiki z muzeum w Barcelonie i myślę o mojej glazurze w kolorze koralowym czy jak ktoś inny określił w kolorze majtkowym:)







sobota, 1 października 2011

Kubusiowy pazdziernik

Kalendarz z Kubusiem Puchatkiem wyszywany w ramach zabawy RR (kanwa Beaty) wzbogacił się o miesiąc pazdziernik:

wtorek, 27 września 2011

TUSAL - wrześniowa odsłona i nie tylko to.

W moim niteczkowym słoiczku pojawiły się resztki z mojego wiekowego swetra, który aktualnie przybiera nową formę.
I w tym miejscu mam nadzieję, że to co z nim robię będzie się nadawało do prezentacji w blogu i zadawania szyku na ulicy:)

Mój skromny słoiczek dostał ozdobną zawieszkę w postaci plecionki, którą zrobiłam z bardzo starej cieniowanej muliny:




Kilka dni temu mignęły mi dwie babeczki.
Jedną z nich była moja haftująca koleżanka Zosia a druga...oczywiście, przecież to mogła być tylko Basia.
Do tej pory nie było okazji zaznajomić się osobiście więc niewiele myśląc zostawiłam wszystko i popędziłam za nimi, zaczepiłam i pięknie się przedstawiłam...a cooo.
Rozmowa mogła trwać tylko chwilkę, bo na więcej nie pozwalały mi obowiązki, ale było mi miło poznać Basię.
Jestem pewna, że wielu z Was zna Basię, ale tych którzy jeszcze Jej nie znają zachęcam do odwiedzenia bloga Minął dzień. Naprawdę warto, poznacie fajną kobitkę i piękne rzeczy, które robi.

niedziela, 18 września 2011

No i Kyniu się ożenił...

Krzysiu zwany Kyniem w ostatnią sobotę się ożenił.

A tak prezentowały się serwetki które pokazywałam ostatnio:



Wiejski stół z kiszonymi ogórkami, smakowitym smalczykiem i innymi pysznościami.
Aranżacja i wszystkie dekoracje były dziełem panny młodej Angeliki, utalentowanej plastyczki:



A to gołąbki przeznaczone dla młodych po wizycie u szklarza:



Też tam byłam, miód i winko piłam:)

poniedziałek, 12 września 2011

Serwetki a ogórki kiszone

W zamyśle powstania poniższych serwetek były czterolitrowe słoje z ogórkami kiszonymi:)
Na zdjęciach serwetki, jeszcze bez tych słoi z ogórkami w środku:



sobota, 10 września 2011

Gołąbki po raz drugi

Tak było dziś przed południem nad morzem:


A teraz słucham trójki, odwiedzam Wasze blogi i staram się wyszywać po raz drugi gołąbki:



Szczerze mówiąc, bardzo nie lubię robić po raz drugi tego samego, dotyczy to oczywiście robótek, bo jestem prawie pewna, że coś pójdzie nie tak.
Jednak znajomej bardzo podobały się gołąbki, które wyszyłam dla Krzysia więc niewiele myśląc i planując zabrałam się za te ptaki.
No i oczywiście lipa!
Ptaki prawie gotowe a tu nagle widzę, że rozmieściłam na kanwie wzór zupełnie zapominając o podpisie:(
Cóż zrobić, serduch w dolnych partiach musiało zostać zmniejszone o sześć rzędów.
Mam tylko nadzieję, że całość, po skończeniu, będzie wyglądała dobrze.
Nie zmienia to jednak faktu, że jest zła sama a siebie:(

Pogodnej niedzieli wszystkim życzę.

sobota, 3 września 2011

Z myślą o mistrzu szachowym.

Wzór serwety z elementami szachowymi zobaczyłam na jakiejś, chyba brazylijskiej stronie i od razu wiedziałam, że w domu wielbiciela szachów nie może jej zabraknąć.
Przesyłka z serwetą jest już w okolicach Toledo więc teraz czas na prezentację a tu można znalezć wzór.





Trochę egzotyki z okolic Alicante: