środa, 17 grudnia 2014

Skarpetki....

W czasie blogowych wędrówek znalazłam skarpetki, które mnie zachwyciły.
Ten zachwyt dotyczył nie tylko samych skarpetek, ale również pięknej historii związanej z ich powstaniem, którą możemy poznać tutaj.
Natomiast wzór skarpetek znalazłam na tym blogu.

Niebieskie skarpetki a właściwie podkolanówki sięgają mojemu wnukowi za kolanka natomiast te w kolorze oliwkowym są w skarpetkowej długości







Mam w domu remont, który zaczął się bardzo niewinnie, bo w planach było tylko odświeżenie no i ewentualnie wymiana drzwi, których mąż nie zdążył wymienić.
Majster ze swoimi klamotami sprowadził się w ostatnim tygodniu listopada i teraz sytuacja jest taka, że jedynymi pomieszczeniami wolnymi od majstrowych działań jest kuchnia i jedna z łazienek.
Wszyscy wkoło myją okna, piorą firanki a ja w tumanach kurzu nie jestem w stanie myśleć o Świętach.
W sumie do majstra nie mogę się przyczepić, bo facet z pomocnikiem cały czas pracują i ciągle mi powtarzają, że wszystko idzie w dobrym kierunku, że ja tego niby nie widzę, ale jest dobrze.
Do tej pory byłam przyzwyczajona do mężowskiego stylu remontowego, w którym robione były poszczególne pomieszczenia po kolei a teraz...wszystko robi się jednocześnie i efektów tej pracy póki co nie widać...

Miłego czasu przedświątecznego Wam życzę.

czwartek, 6 listopada 2014

Na powitanie sąsiada...

Wnuczek mojej najbliższej sąsiadki to poniekąd też mój sąsiad, wprawdzie daleko mieszkający, ale sąsiad)
Dla małego Patryka wyszyłam Misia w stroju paradnym.
Drugi raz robiłam haft wg tego samego wzoru, sam misiek i okoliczności sprawiły, że jeszcze raz to samo było...
Szklarz, niepozorną szmatkę, pięknie oprawił jednak zamiast szkła zastosował pleksi, żeby Babci i Dziadkowi w podróży nie robić kłopotu





Wczoraj miałam u siebie w domu wyjazdowe a właściwie wyjściowe spotkanie z moimi koleżankami z Kółka Hafciarskiego działającego przy naszym Domu Kultury. Upiekłam przysłowiową blachę ciasta a pretekstem do spotkania była nauka frywolitek na igle.
Doszłyśmy do wniosku, że mało teraz u nas haftu a dużo szydełka i innych zajęć..
Trzy godziny, które z pieskiem sąsiadki co to u mnie jest na przechowaniu, gdy jej Pani i Pan zapoznają się w dalekim kraju z wnukiem, spędzone w sympatycznej atmosferze roześmianych kobietek były miłe.
Naprawdę było miło...
Czasami aż żal, że te telewizory, komputery i inne ograniczenia, które sobie sami narzucamy pozbawiają nas kontaktu z żywym, symatycznym człowiekiem....


wtorek, 23 września 2014

Znacie...???

Pewnie to znacie, ale i tak posłuchajcie...
Poznałam mojego wnuczka, cudnej urody chłopaczka o imieniu Leo i w tym miejscu zaczyna się to co każda babcia i każdy dziadek mówi... że ładny, że mądry a właściwie, że najładniejszy, że najmądrzejszy...
Potwierdzeniem powyższych słów niech będzie moja dzisiejsza rozmowa z pewnym sympatycznym panem, który z czułością opowiadał o swojej tygodniowej wnuczce Jagience.
Jednym słowem, wszystkie wnuki to najcudowniejsze istoty na świecie...



Prezentacja obrazków dla Leo będzie trochę nieudana, bo zdjęcia wyszły jak widać poniżej.
Zajączek ma bluzeczkę w biało-niebieskie pasy i rdzawe spodenki a obwódka jest w kolorze trawy, na której on siedzi



Literka L jest w kolorze niebieskim a lew oczywiscie lwim kolorze

.

Dziękuję za odwiedziny i komentarze, miło Was gościć.

czwartek, 14 sierpnia 2014

Dla Damianka...

Wnuczek, mojej osobistej koleżanki, w swoje pierwsze urodzinki dostanie taki oto podarunek



Od jakiegoś czasu chodzi za mną piosenka Henry Lee.
Ciarki chodzą mi po plecach gdy to słyszę.
Posłuchajcie może Wam się też spodoba Nick Cave.

Szykuję się na zapoznanie z moim maleńkim Leo więc teraz za bardzo nie mam czego pokazywać, bo to ma być niespodzianka.
Trzymajcie się.








wtorek, 29 lipca 2014

Sierpień w lipcu....

Wspominałam nie tak dawno, że czekam na sierpień i mające nastąpić w tym czasie ważne wydarzenie...
Wydarzenie już się zadziało...
Urodził się mój pierwszy wnuczek Leo.
Trochę się pospieszył, ale na szczęście jest w dobrej formie.
Cieszę się z Niego bardzo, ale z osobistym zapoznaniem muszę poczekać do września.

Zrobiłam dla mojego Leo kocyk z mieszanki bawełny i bambusa, jego rodzicom podobał sie.
Mam też nadzieję, że Leo też bedzie zadowolony z kocyka



Pozdrawiam Was wszystkich i dziękuję, że mnie dopingujecie i wspieracie.
Trzymajcie się dobrze w ten piekny, letni czas.

poniedziałek, 9 czerwca 2014

Dla Oskarka...

Całkiem niedawno było, że Kyniu się żeni a już teraz witam na świecie malutkiego Oskarka, synka mojego bratanka i jego żony.
To dla Oskarka ten misiu



Żar sie z nieba leje... codzienność jest ani lepsza ani gorsza...ot zwykłe życie...
Trzymajcie się zdrowo i pogodnie w ten ciepły czas.



niedziela, 18 maja 2014

Mgła się snuje...

Dosłownie jak w tytule... niedzielne przedpołudnie... morze... słońce...plaża... a miejscami, niziutko nad tą plażą, snuje się delikatna mgiełka... Wrażenie cudne aż by się chciało powiedzieć: chwilo trwaj...
I na tej plaży, z tej mgły wyłania się Krzysiu, mój i nie tylko mój kolega "kijkowy".
Jego pierwszy pytanie, a gdzie masz kijki, bo ja dziś w wersji spacerowo-bezkijkowej:)
Mówię mu, że żałuję, że bez kijków...że nie w jego towarzystwie.
Śmiejemy się: wspominamy wspólne wyprawy, rozmawiamy o Grace i umawiamy się, że może kiedyś spotkamy się na trasie.
On mówi, że za tydzień będzie miał dziewiątą chemię...opowiada mi, że nie myśli o tym, bo teraz robi kobiecie, czytaj żonie, kuchnię...
Rozczula mnie ten facet, ale nie tylko mnie, bo za chwile zatrzymuje się przy nas Doktorka i teraz ona w towarzystwie Krzysia wraca do Ustki...ja idę do Orzechowa sama ze swoimi myślami i optymizmem Krzysztofa...



Koleżanka z pracy za tydzień kończy osiemdziesiąt lat(!). Zrobiłam dla niej skromny prezent w postaci poduszeczki do igieł.
Na czerwonej kanwie wyhaftowałam z obu stron ten sam wzór, z jednej kolorem seledynowym a z drugiej zielonym.



Kochani, życzę Wam i sobie żebyśmy na swojej drodze spotykali jak najczęściej pozytywnie energetyczne osoby.

piątek, 9 maja 2014

Dziękuję...

Dziękuję wszystkim za życzliwe i ciepłe słowa, dziękuję za odwiedzanie mojego bloga i chwilkę refleksji przy tej okazji, dziękuję także za komentarz stawiający mnie do pionu:)
Odczytałam go dopiero dziś i .... to jest chyba to... wyprostować się, poprawić ubranie i zacząć żyć...
...a życie toczy się dalej i dzieje się coś o czym nie mogę napisać a bardzo bym chciała, ale wkrótce będzie sierpień i wtedy... napiszę:)

Z braku własnych robótkowych dokonań prezentuję Wam śliczne obrazki, które zobaczyłam w domu sympatycznej i niezwykle ciepłej Hiszpanki Sagrario







Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie i dziękuję za to, że jesteście.

sobota, 8 lutego 2014

Smutno....






Ostateczna Podróż - Juan Ramon Jimenez

... i odejdę. Ale ptaki pozostaną śpiewając.

I mój ogród pozostanie,

Z zielonym drzewem i studnią.

Przez wiele popołudni niebo będzie niebieskie

i pogodne.

Dzwony na dzwonnicy wybiją godziny

jak robią to tego popołudnia.

Ludzie, którzy mnie kochali odejdą,

A miasto będzie rozkwitać każdego roku.

Ale mój duch zawsze z nostalgią będzie

błądził po tym samym, zapomnianym

zakątku mojego kwietnego ogrodu.


Niby wiedziałam, niby mogłam się spodziewać ....
ale w końcu stycznia dane mi było się przekonać
jak bardzo byłam nie przygotowana na ostateczne pożegnanie z moim Mężem....

Wiersz pochodzi z tej strony.

niedziela, 12 stycznia 2014

Zakładki

W mojej aktualnie czytanej książce jest zakładka, którą dostałam jakiś czas temu od Dominiki.
Zakładka ma złote tło, delikatny hafcik i była inspiracją dla moich zakładek:







Coś cały czas dłubię, ale w sumie pokazać nie mam co....
Pozdrawiam i życzę Wam ciepełka.











czwartek, 2 stycznia 2014

Na elegancko....

Swój sylwestrowy wieczór spędziłam w Waszym towarzystwie....
Za te wszystkie życzenia, które znalazłam w Waszych blogach, dziękuję:)
Rewanżuję się równie ciepłymi słowami i myślami....

Na zdjęciach elegancka Pani Irena Kwiatkowska spotkana w świąteczny dzień na usteckiej promenadzie:



Miło było spotkać Was i Panią Irenę.
Do zobaczenia.