wtorek, 27 lipca 2010

O occie.

Pisałam o swoim problemie z usunięciem kratki ołówkowej i muszę powiedzieć, że jak zwykle koleżanki blogowe pośpieszyły z radami jak się pozbyć rzeczonej kratki.
Dziękuję za rady.
W tym miejscu chcę zwrócić Waszą uwagę na pewien blog i pewien post.
Chaga przeczytała o moich perypetiach i oto jej eksperyment ołówkowo-octowy.

Zastosowałam go i haft wygląda już dużo lepiej.
-----------------------------------------------


Właścicielka bloga nie mogła sobie odmówić przyjemności cyknięcia fotki na festynie w Swołowie.
Kocham takie klimaty :)

niedziela, 25 lipca 2010

Uśmiechnij się....

Historia, która rozbawiła mnie do łez:

Wczoraj namówiłam wreszcie swojego męża zeby kupić abażur z kryształów (to co wisi z lampami na suficie), baaardzo drogi (pół roku zbieraliśmy). Pojechaliśmy do sklepu, kupiliśmy abażur, na skrzydełkach szczęścia popędziliśmy do domu, po drodze kupiliśmy butelkę koniaku (trzeba nowy zakup ..tego tamtego, no obmyć).
Siedliśmy przy stole, najpierw strzeliliśmy po 50, potem powtórzyliśmy, no i mówię do swojego męża: a może powiesimy od razu ten abażur? No i mąż, lub z powodu koniaku, lub widząc moje szczęście zgodził się. Postawiliśmy krzesło, na krzesło taboret mały, mój mąż wspiął się na tę piramidę, a mi kazał go zabezpieczać.

Stoję taka szczęśliwa, obserwuję jak mój orzeł pod sufitem majstruje (a on był, nie wiem po co w szerokie bokserki ubrany), przenoszę wzrok niżej, i co ja widzę z tych sympatycznych bokserek wypadło mu jedno jajeczko, no i ja taka rozczulona tym widokiem biorę i tak lekko pstryknęłam paluszkami po tym jajeczku.
Mój tygrys w tej sekundzie jak poleciał w dół z tej estakady wraz z abażurem, który rozbił się całkowicie na małe kawałki, wstaje szybko i z ostatkami abażuru w rękach podskakuje do mnie...myślałam, że zabije mnie, a on mówi:
- kurka wodna, ale mnie prądem pier....ło, aż do jąder doszło, dobrze, że nie na śmierć!


Image and video hosting by TinyPic
Piękna boazeria w barcelońskiej restauracji

Fotka jest mojego autorstwa a historyjkę znalazłam na forum hiszpańskim.

piątek, 23 lipca 2010

Siła skromnego ołówka

Cafe du Port ukończony.
Z lekka został wyprany i wyprasowany a śliczną niebieską rameczkę dostanie w przyszłości :)
Piszę o lekkim praniu, chociaż tu było moczenie, tarcie, szorowanie szczoteczką i już tylko zabrakło gotowania.
A efekt jaki jest każdy widzi.
Mam nadzieję, że tym razem, będę długo pamiętała tą walkę z ołówkiem i kratka przy nowym hafcie zostanie zrobiona nitką lub czyś zmywalnym.
Obym tylko pamiętała!!



---------------------------------------------------------------------------

Oaza, Violka, Zula, Agata, Ulcia, Ofi - dziewczyny, macie rację morze jest piękne, tajemnicze i czasami starszne.
Miło mi, że mnie odwiedzacie.

Pozdrawiam serdecznie wszystkich zaglądających do mnie.

wtorek, 13 lipca 2010

Plażowo - mało typowo :)

Czerwone Gitary śpiewały...

Plaża, dzika plaża, morze dookoła...
Z wysokiego brzegu wieczór mewy woła...
Twarz przy twarzy, dłonie w dłoniach...
Przytuleni, zamyśleni, zakochani
idą brzegiem ku jesieni...

Wykorzystałam wolną chwilę i wybrałam się brzegiem morza na samotny spacer z kijkami.
Spacer musiał być samotny, bo moja koleżanka walczyła z mrówkami, które próbowały wprowadzić się do jej mieszkania :)
Trasa spaceru jak zwykle do rzeczki...


Rzeczka wpadająca do morza nosi nazwę Orzechówka.


Podobno mieli tu swoją kryjówkę piraci, którzy ofiary napadów grzebali u ujścia rzeczki do morza. Dlatego Orzechówka jest też zwana Trupią Rzeczką.


Osuwiska. Co roku ubywa ok 2 metrów wybrzeża pochłoniętego przez fale.


A to widok, którym się zachwycałam w czasie odpoczynku przy rzeczce.
Niby nic a jakie piękne...


Agata, Oaza dziękuję.
Zula, mam trochę więcej gości niż normalnie, ale bardzo lubię ten czas, bo mam okazję poznać wielu ciekawych ludzi.

Pozdrowienia dla wszystkich, którzy tu zaglądają.

piątek, 9 lipca 2010

Tajfun:)

Przez mój dom przetacza się istny tajfun, którego odgłosy brzmią: maaamo!!!, Maaajka!!!, Kuuuba!!!, taaato!!!, Nikooola!!!, trzask!!!/to drzwi/ itp.
Dosłownie.
Dzieci są wspaniałe, śliczne i bardzo rezolutne.
Jednak czasami wydaje mi się, że to jest żywioł nie do opanowania.
Rodzice muszą mieć oczy dookoła głowy, żeby jako tako to towarzystwo ogarnąć.
Nasz stary, głuchy pies doznaje teraz takiej ilości gestów czułości, że chyba marzy tylko o świętym spokoju.






-------------------------------------------------------------------------------------
Dziękuję za komentarze.
Basiu, Agata, Adzia macie rację, że robótki uczą cierpliwości i pokory.
Pozdrawiam Was serdecznie.

Elżusia, dziękuję serdecznie za łopatologiczne wyjaśnienie techniki stosowanej u Hohli.

Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających mnie tutaj, bo z licznika wynika, że jednak ktoś tu zagląda :)

wtorek, 6 lipca 2010

Pochopne decyzje

Czasami podejmujemy jakieś decyzje pod wpływem chwili, bez zastanowienia. Dobrze jeżeli są to sprawy odwracalne i do naprawienia.
Jedną z moich pochopnych decyzji była deklaracja udziału w następnym projekcie Hohli. Bardzo podobają mi się te projekty, ale chyba na etapie zachwytu przyjdzie mi pozostać :), bo techniki u mnie zero a wyszukiwanie sposobu wykonania poszczególnego wzoru skutecznie mnie zniechęciły. Może gdyby to była zima i dom pusty to by się to powiodło. Jednak teraz jest upał i dom pełen .... no to jest jak jest.
Trochę mi niezręcznie w stosunku do Hohli, bo poświęciła mi swój czas a ja okazałam się taka mało kumata :)

Następna pochopna decyzja jest na szczęście odwracalna, wymaga tylko prucia i ponownego wyszywania.
W poniższym hafcie obramowanie w drzwiach powinnam zrobić w kolorze niebieskim ciemnym a zrobiłam czarne. Dopiero na fotce widać jak była to błędna decyzja. Obramowanie dolnej części drzwi musi zostać poprawione.