poniedziałek, 30 stycznia 2012

Bursztyn, jak go znaleźć?

Na termometrze chyba -10, ale wiatr sprawia, że wydaje się dużo zimniej.
Ciepło ubrani spacerowicze obserwowali poławiacza bursztynu przy pracy:





Poławiacz od czasu do czasu wychodził na brzeg i wyrzucał zawartość siatki na piasek.
Wesoło rozmawiał z kibicującymi mu ludźmi i pozwalał im poszukać bursztynów wśród wodorostów i traw wyłowionych przez siebie z morza:



Przez chwilę obserwowałam to co się działo na plaży i odniosłam wrażenie, że tylko jemu było ciepło a wszyscy inni szczękali zębami z zimna:)

niedziela, 29 stycznia 2012

Zakochany szklarz, chyba zakochany:)

SAL-owe myszki doczekały się rameczki i na dokładkę paspartu jeszcze.
U szklarza jak zwykle przymierzanie: jaki kolor paspartu będzie pasował, jaka rameczka a na kiedy ma być.
Fachman wszystko sobie na karteczce zapisał, ale żeby było trudniej do oprawy były dwa haft, jeden z myszkami a drugi z babeczkami.
Myszki miały dostać tło fioletowe a babeczki ecru.
Oczywiście jest odwrotnie i myszki zamiast pięknego fioletu mają delikatny beż.
W chwili gdy odbierałam obrazki wydawało mi się, że ujdzie w tłoku, tym bardziej, że byłam chora i nie chciało mi się drugi raz wyprawiać po to samo.
Myszki są już u pewnych sympatycznych dziewczynek a babeczki niestety pojadą do poprawy i dopiero wtedy je Wam pokażę.



Taka przygoda u szklarza spotyka mnie już drugi raz. Fachowiec z niego dobry i facet sympatyczny, ale czasami z głową w chmurach a może faktycznie zakochany:)
Tak sobie myślę, że głowa w chmurach i zakochanie to są całkiem sympatyczne rzeczy.

czwartek, 26 stycznia 2012

Stary pamiętnik

Był rok 1963, ja miałam 10 lat i właśnie wtedy, od swoich Rodziców, dostałam prezent w postaci pamiętnika:









Ten pamiętnik ma już swoje lata:) a jego strony przywołują wspomnienia o koleżankach: Lucynie, Jadzi, Basi i innych, o wychowawczyni Pani Stoltman, której zdanie zaważyło o tym, że nie zostałam księgową:), o cioci Zosi co ładnie śpiewała i wielu innych....

Ciekawa jestem czy małyście a może w dalszym ciągu macie podobne pamiętniki.
Może warto je odkurzyć i pokazać.
Zachęcam do tego, bo wspomnienia to fajna rzecz.

Pozdrawiam wszystkich sentymentalnie i wspomnieniowo.

niedziela, 15 stycznia 2012

Pogoda dobra, tylko to ubranie...

Pogoda dzisiejszej niedzieli zimna, szara i sztormowa w żaden sposób nie zachęca do spacerów, ale...
Są tacy, dla których pogoda zawsze jest dobra tylko czasami ubranie jest nieodpowiednie.
Tak było dziś ze mną.
Rajd pieszy, kierunek Bunkry - trasa znana, długość ok 12 km.

Ustka widziana zza kanału portowego czasami prezentuje się nieciekawie:



Trochę dalej i typowo portowe scenki:





Cel naszego rajdu, bunkry:



Wejscie do jednego z bunkrów jest ozdobione wyrytymi w kamieniu esami floresami, wśród których jest ukryty rok powstania tych budowli



i złowieszcze logo ich budowniczych



W planie było jeszcze krzesiwo, ognisko i kiełbaski, ale ja w tym momencie marzyłam tylko o domu, gorącej herbacie i dodatkowym swetrze więc po trzech godzinach spędzonych w miłym towarzystwie szybciutko odłączyłam się od grupy i do domuuu....
A tam nie mogłam się przyznać, że tak zmarzłam, bo dogaduszkom nie byłoby końca:)

Trzymajcie się ciepło, bo zima pokazuje kto tu rządzi.

czwartek, 12 stycznia 2012

Musicie to zobaczyć

Moje koleżanki, z którymi spotykam się w Domu Kultury robią prawdziwe cuda-wianki.

Serweta, którą na szydełku zrobiła Ula:



To też dzieło Uli:



Owalną serwetkę wyszyła Czesia, moja nauczycielka mereżki:



Tutaj powstaje obrus wyszywany na adamaszku przez Władzię:



A tutaj powstaje następne cudeńko mereżkowe tworzone przez Czesię:



Jeszcze raz Ula i nowo powstający obrus:





Mam nadzieję, że następnym razem pokażę Wam również prace Bożenki, Romeczki, Steni, Tosi, Danieli a może nawet Władzi J.

wtorek, 10 stycznia 2012

Babeczki zrobione

Biorę udział we wspólnym wyszywaniu Słodkich Babeczek a Tu można zobaczyć prace innych uczestniczek zabawy.

Skończyłam przed chwilą wyszywać i mój haft, oczywiście po wizycie u szklarza, zawiśnie w mojej starej-nowej kuchni.









Babeczki szczęśliwie gotowe, ale Kubuś Puchatek gdzieś w świecie i chyba marna nadzieja na odzyskanie szmatki.
Już nawet nie dopytuję gdzie, kto i dlaczego?
Szkoda mi tylko entuzjazmu i zaangażowania z jakim podeszłam do tej formy zabawy.
Tutaj jest blog poświęcony zabawom RR, z których niektóre mają więcej szczęścia do uczestniczek niż RR Kubusiowy, ten w którym ja biorę udział.

Pozdrawiam Was serdecznie i muszę powiedzieć, że zmieniłam troszkę poprzedni post, bo usłyszałam, że o pastuszku nie można tak bez pardonu:)

poniedziałek, 9 stycznia 2012

Poświąteczne wspomnienia:)

W czasie naszego wyjazdu widzieliśmy kilka szopek zarówno plenerowych jak i tych tradycyjnych zainstalowanych w kościołach.
Różnią się one trochę od naszych szopek, bo są większe i chyba bardziej "betlejemskie":



Toczy się tu zwykłe życie:



Są pastuszkowie, owieczki i anioł z radosną nowiną:



Jest stajenka z Dzieciątkiem, Maryją i Józefem:



A tu kobieta piecze chleb:



Szumią prawdziwe strumyki i obracają się koła napędzane siłą wody:



Szopki, piękne, bogate i chyba czasami traktowane trochę na luzie.
W jednym z regionów Hiszpanii stałym elementem szopki jest np pastuszek robiący kupę, który ze spuszczonymi spodniami robi to co do niego należy:)
Niby wstydliwie ukryty gdzieś w zakamarkach szopki, ale jakaś niewidzialna ręka sprawia, że jest on ciągle niemalże na pierwszym planie.

czwartek, 5 stycznia 2012

Czas Trzech Króli

Oto wzruszający (przedszkolaki) Trzej Królowie z miejscowości Arges, w środkowej Hiszpanii, w plenerowych jasełkach:



Trzej Królowie z szopki w Aranjuez:



Ci sami mędrcy z szopki przy katedrze w Toledo:



Niby San Lorenzo a wydaje się, że to Betlejem z jego mieszkańcami, bohaterami misterium i niezwykłą atmosferą tego miejsca:






-------
Moja podróż była długa (ok 45 godzin w jedną stronę), ale wszystko poszło gładko i bez większego stresu, a że zmęczenie jest? Niedługo go nie będzie:)

Wszystkim,którzy tu zaglądają życzę w Nowym Roku zdrowia, radości i miłości.