czwartek, 9 września 2010

Zauroczenie - być może chwilowe :)

Dotychczas nie zwracałam większej uwagi na frywolitki, bo wydawały mi się skomplikowane i raczej poza moim zasięgiem.
Jednak to się zmieniło jakoś tydzień temu, po wizycie w blogu Zuli. Pomyślałam wtedy - ona może a ja niby dlaczego nie?
Trochę poczytałam np u Koroneczki i u Aty, obejrzałam kilka filmików na You Tube no i zaczęłam ćwiczyć igłą do wyszywania :)
Poniżej jest efekt tych ćwiczeń. Jestem z nich bardzo dumna, bo nikt nie stał nad głową, nie korygował błędów i nie podpowiadał jak przełożyć tą niepokorną nitkę :)



Podoba mi się ta technika, ale wcale nie jestem pewna czy to nie jest tylko chwilowe zauroczenie :) Czas pokaże.
Na razie jestem już jedną nogą na urlopie i tylko to mnie teraz zajmuje.

9 komentarzy:

  1. Gratulacje :)
    Ja się przymierzam do tej techniki.. ale jakoś na razie nie miałam odwagi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No super! Pierwsze koty za płoty :) Może dołączysz się do wspólnego dziergania serwety?
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. zdolna jesteś mi to nawet łopatologia niepomoże

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe !!!Mi też się wydawało że to nie dla mnie.Czekam na nastęlne frywolitkowe dzieła i życzę powodzenia no i dobrego urlopu.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brawo!!!
    Ja naukę zaczęłam pod okiem Zuli, niestety u mnie przyswajanie nowych technik idzie troszkę dłużej, ale też będę próbowała;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Efekty Twej pracy rewelacyjne. osobiście, obiecałam sobie, że się tej techniki nie będę uczyła... Bo ich już tyle mam, że czasem nie wiem co zrobić, bo pomysłów mam sto ;-))

    OdpowiedzUsuń
  7. Wspaniałe,coraz bardziej ciągnie i mnie do tego ,chyba w końcu się odważę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie umiem robić frywolitek...a jeśli kiedyś to tylko "na żywca" nie z internetu. Wydaje mi się to takie skomplikowane...

    OdpowiedzUsuń
  9. Suuuper! Rewelacja - podziwiam dokładność.
    Pozdrówka
    Ola

    OdpowiedzUsuń