Ostatnie fartuszki wyszyte.
Tym razem były one w kolorze czarnym i ten kolor okazał się najtrudniejszy w pracy.
Samo przekalkowanie liter na czarny materiał było sztuką nie lada a potem też nie było lekko.
Oczy już nie te, okulary za słabe, słońce za krótko świeci - to tylko niektóre przeszkody przy tej wyszywance, ale szczęśliwie to już koniec!!!
Bardzo elegancko wyszły te literki, tym bardziej, że na czarnym tle. Kiedyś próbowałam na ciemniej tkaninie haftować richelieu, wzór poprawiałam białą kredką, ale i tak się poddałam. Nie mam patentu na kopiowanie wzorów na ciemnym materiale. A szkoda, bo to ciekawy efekt
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Gratuluję ukończenia -pięknie wyszło.Podziwiam Twoją wytrwałość i precyzję w dodatku czarny materiał.Pozdrawiam cieplutko.
OdpowiedzUsuńslicznie Ci to wyszlo ,wszystkie fartuszki ladnie sie prezentuja:))
OdpowiedzUsuńPiękne hafty Tobie wychodzą spod igły ;-))
OdpowiedzUsuńJanola, wzór na czarne fartuszki przeniosłam za pomocą niebieskiej kalki ołówkowej i potem kontury obfastrygowałam czerwoną muliną.
OdpowiedzUsuńDo tego momentu było bardzo trudno, bo już samo wyszywanie, to wielka przyjemność.
Elu, Dominiko, Karolino - dziękuję Wam dziewczyny za dobre słowo :)
Pozdrawiam
podziwiam :)
OdpowiedzUsuń