piątek, 29 stycznia 2010

No i gotowe




Dziś odebrałam od szklarza oprawione czaple i muszę powiedzieć, że jestem zadowolona. Żeby nie było, że jestem pozbawiona skromności i nie widzę swoich błędów to uściślę, że jestem zadowolona z oprawy obrazka.
Było z tą oprawą trochę zamieszania, bo zaniosłam do fachowca dwa obrazki, jeden to wspomniane czaple a drugi to malutki aniołeczek z literką T. Do czapli miało być paspartu w odcieniu zieleni a do aniołeczka w odcieniu żółci.
Wszystko było dogadane, wybrane i zapisane.
Jednak, jako że człowiek jest istotą omylną to wczoraj czekały na mnie czaple z paspartu żółtym a aniołeczek z zielonym. Jeżeli aniołeczek z tą zielenią był jeszcze do przełknięcia to czaple w towarzystwie żółtości przyprawiały o ból zębów.
Pan szklarz, człowiek bardzo miły, zaczął przepraszać i zastanawiać się jak to mogło dojść do takiej pomyłki.
Ze śmiechem doszliśmy do wniosku, że diabeł ogonem przykrył uzgodnienia i zapiski

1 komentarz:

  1. Pięknie oprawione,kolory super zgrane:)a żółciach można pomyślec przy innym obrazku:))) u nas też czasami dochodzi do takich pomyłek.

    OdpowiedzUsuń