Prezentowany w jednym z poprzednich postów bieżnik "dojrzewa" do prania i oficjalnej prezentacji. Już wiem, że nie będzie ozdobiony haftem. Musi zostać tak jak jest, znaczy się, sama mereżka będzie.
W ramach walki z nudą zaczęłam trochę czytać na temat haftu zwanego blackwork i oto moje maleńkie próbki. Nie będę się wymądrzać na temat techniki i wszystkiego co dotyczy blackwork, bo moje wiadomości są niemalże zerowe.
Trochę blado wygląda ta zieleń, ale to tylko ćwiczenia i nadmiar takiego koloru u mnie.
Lewa strona robótki i w tym miejscu nie mam pojęcia jak robić, żeby z tej strony też było ładnie.
Jeszcze jedna próbka.
W nawiązaniu do mojego Candy:
Agata, Elżusia, Oaza i Chaga, dziewczyny cieszę się, że zapisałyście się na "Haftowane Gałgany". Może książka trochę sfatygowana, ale dodatkowe fanty /na razie tajemnicze/ będą atrakcyjne i przydatne, przynajmniej w mojej ocenie.
Dziękuję za wszystkie odwiedziny i komentarze.
Jak byś się nie przyznała, to bym nie wiedziała, że to Twój pierwszy taki hafcik. Rewelacyjny! Bardzo lubię zielenie, więc jak na mnie to jeszcze dodaje mu uroku ;-)) Fajnie, że podałaś nazwę tego haftu, bo już dawno mnie zainteresował, ale nie wiedziałam jak się on nazywa ;-))
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia w nowej technice,która jest moją ulubioną.Jest mnóstwo ciekawych wzorów w sieci.Ta zieleń bardzo mi się podoba!A lewą stroną to się nie przejmuj.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńlewa strona i tak będzie od tyłu/spodu/środka....a prawa strona robi wrażenie i z tego co widzę to chyba planujesz jakiś igielniczek. Biscornu? ładnie Ci to wyszło :))
OdpowiedzUsuńJeżeli to będzie poduszeczka, to lewą stroną się nie zamartwiaj .-)))
OdpowiedzUsuńbędzie piękna!
OdpowiedzUsuń